.

piątek, 6 maja 2011

Sznycel wiedeński.


Sznycel wiedeński
Sznycel wiedeński zawsze podajemy z cytryną, nigdy z jajkiem, jak to podają niektórzy kucharze. To sadzone jajko to pozostałości po PRL-u, wtedy był problem z kupnem cytryn i ktoś wpadł na pomysł żeby na sznycel położyć jajko – będzie bardziej światowo.

Sznycel wiedeński to klasyka, z jajkiem nie będzie nazywał się wiedeński. Od ponad 150 lat cieszy się zasłużoną sławą. Pierwowzór został przywieziony z Włoch przez feldmarszałka hrabiego Josepha Radetzkiego i usmażony został na sklarowanym maśle.


Klasyczny sznycel wiedeński jest duży i cienki. ( Potrzebujemy 18 dkg. udźca cielęcego ) . Należy pamiętać – dobry sznycel tylko ze świeżego, osuszonego papierem kuchennym mięsa, nigdy z mrożonego. Mięso powinno mieć temperaturę pokojową.  Delikatnie rozbić między dwoma foliami. Rozbijane na desce nie rozsuwa się i będzie postrzępione.
 Osobiście proponuję kupno kawałka płyty marmurowej i na niej rozbijanie wszystkich kotletów i  filetów z drobiu.

Sznycel wiedeński
Posolić  i panierować w mące, jajku i bułce tartej. Właściwie solić powinno się dopiero na patelni.
Smażyć na dosyć głębokim tłuszczu ( masło i olej).Ważna jest temperatura tłuszczu nie powinna być zbyt wysoka, ponieważ bułka tarta się spali. Sznycel powinien pływać w tłuszczu.

Podać z cząstką cytryny.

PS. Niektórzy kucharze do panierowania używają ubitej śmietanki, wymieszanej z ubitymi żółtkami.

1 komentarz:

  1. Drogi Edwardzie :-)
    Sadzone jajko kładzione na sznyclu, po to aby w lokalach PRL-u ucznić z niego - "wiedeński", wzięło się z upełnie innego źródła, niż dążenie do "światowości".
    W ramach wiedeńskiej kuchni, opanierowane i siekane mięso cielęce, z jajkiem na wierzchu podaje się jako "Butterschitzel" - czyli - sznycel maślany. Stąd do dzisiaj zacofani w monarchii i nieświadomi krakowianie, każdy kotlet mielony chrzczą mianem - sznycelka.
    W gastronomii Polski Ludowej podawało się właśnie taką potrawę, nazywając ją sznyclem wiedeńskim, bo widocznie nie można go było prawdziwie nazwać maślanym, skoro smażono go na margarynie.
    Pozdrawiam Tadeusz :-)

    OdpowiedzUsuń